- Do, czego to będzie służyć, jeśli mogę spytać? – Zapytała Starshine. Uśmiechnęłam się
- Ostatnio znalazłam sobie hobby. Hoduje zagrożone gatunki roślin i
badam je. Jedna z nich musi być podlewana czystą wodą źródlaną
codziennie, więc wzięłam jej trochę z wodospadu.– Wilczyca westchnęła
- Fajne zajęcie.
- Dziękuję, jeśli chcesz, gdy urosną mogę przynieść ci jeden z egzotycznych kwiatów.
- Cudownie.
Doszłyśmy do podnóża góry. Wzbiłam się lekko w powietrze
- Muszę lecieć. Mam nadzieję, że niedługo się spotkamy. Fajna z ciebie
wilczyca. – Roześmiała się na te słowa i pomachała mi łapą. Tu się
rozstałyśmy…
W domu powróciłam do moich kwiatów. Zastanowiłam się nad słowami
Strarshine. Nie umie latać, chociaż ma żywioł powietrza… Nie ma
skrzydeł, ale umiejętność latania na pewno posiada… Cóż może kiedyś uda
jej się rozwiązać ten problem. Jest bardzo miła i chciałabym się często z
nią spotykać. Na razie będę latać do niej na dół, a potem zobaczymy…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz