Pewnego dnia zebrałem w mojej jaskini 3 wilki, były to:
- Mi Amore Cadenza
- Zondazmo
- Diamencik ( Mówię tak na Diamentini bo bardzo się do siebie zbliżyliśmy)
Siedliśmy i zaczęliśmy rozprawiać:
- Nikt nas tu
nie szanuje- Zaczął Zondazmo - Musimy teraz podjąć decyzję! - Krzyknął i
podniósł się pokazując swe ostre jak dzida Aresa zęby.
- Uspokój się! -
Wrzasnęła Cadenz - Nie wiesz że to mnie irytuję? - Powiedziała łagodnym
głosem anielicy, basior się uspokoił i usiadł po cichu.
- Zonzo ma
racje - Rzekła Diamencik- Musimy to zrobić, albo nie będzie odwrotu-
Oczarowywała mnie i Zonza swym głosem zmieszanym z powietrzem.
- No to ustalone! - Powiedziałem ze smutkiem zmieszanym z radością - Kruku! - Zawołałem kruka i napisałem tak:
" Droga Blue!
Po dzisiejszej
naradzie Diamentini, Zonzo, Cadenz i Ja jesteśmy zmuszeni odejść z
watahy by nie robić wam zbyt wielkiego obciachu i ciężaru na karku,
znajdziecie innych, lepszych członków na nasze stanowiska.
Myśle że zrozumiesz naszą decyzję.
Tytanium
P.S. Mamy się gdzie podziać."
Podałem krukowi list i odleciał.
- No to,
wyruszamy!- Powiedziałem i ruszyliśmy z mojej jaskini, gdy byliśmy już
przy granicy terytoriów watahy, pożegnaliśmy się ze z tym, co tu
przeżyliśmy i przeszliśmy przez granice. I być może już tu nie
wrócimy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz