Uśmiechnęłam się blado.
- Jestem za- powiedziałam.
Wstałam i stanęłam koło Calthaniela.
- Dziękuję.
Zmarszczył nos, co dziwnie wyglądało wraz z tym uśmiechem.
- Za co?
- Za to, że mnie pocieszasz.
Znów zrobił normalną minę i ruszyliśmy przed siebie.
- Calthaniel?- odezwałam się po chwili.
- Tak?
- Jeszcze pozostało to... jaki żywioł mam mieć. Czy.. czy mógł byś mi jakoś w tym doradzić?
- Czy mógłbym?- powtórzył, a ja skinęłam głową- Mogę powiedzieć tyle, że decyzja należy tylko do ciebie. Słuchaj głosu serca.
Znów się uśmiechnęłam.
- A co ono ci mówi?- dodał.
- Nie mówi. Wrzeszczy...
- A co?
- "Woda".
< Sorry, że napisałam tak trochę nie na temat i krótko, ale... no nie miałam lepszego pomysłu, przepraszam! Ale... może mimo to dokończysz, Calthaniel?xp>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz