Słońce już zaszło, zrobiło się zupełnie ciemno. Ani śladu życia dookoła.
"I gdzie są strażnicy? Już dawno powinni nas zmienić." myślałam "Jak
znam życie, czekają na mojego brata..." Byłam cała przemarznięta, każdy
kawałek mnie drżał z zimna. Spotkałam się z Yuki.
-Niech go tylko dorwę! -powiedziała zdenerwowana. Wiedziałam, że mówi o
Juanie. Zrobiło mi się wstyd. Niby to nie moja wina, a jednak czułam się
jakbym razem z nim popełniła kolejny błąd... Poczułam mocny podmuch
wiatru.
-Pójdę zrobić jeszcze jeden obchód. -powiedziałam. Wilczyca kiwnęła
głową. Nie zaszłam daleko, a wokół mnie, tuż przy ziemi zaczęła pojawiać
się mgła. Zebrała się wokół mnie tak, że nie widziałam nic dookoła.
Usłyszałam tylko potworny wrzask, huk, czerwone światło błysnęło gdzieś w
oddali... Nie poczułam nic, a jednak coś się stało...
*Seitti porwały złe duchy. Zostanie jednim z nich. Nie ma dla niej powrotu do Watahy... (przynajmniej teraz...)*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz