Spojrzałam w dół.
Od zawsze miałam paniczny lęk wysokości. Ale teraz... przy Calthanielu czułam się jakoś... Bezpieczniej? Tak... To chyba odpowiednie słowo.
W tafli czystej jak kryształ wody widziałam nasze odbicia... Calthaniela i... Moje? Ale... Moje moje, a nie.. moje...
Wiem jak to brzmi... Po prostu znów byłam sobą! Sobą! Miałam niebieską sierść, i błękitne oczy z małą smużką brązu! Byłam sobą!
- Calthaniel!- krzyknęłam uradowana- Spójrz! To ja!
- Ty?- znów zmarszczył nos.
- Tak, ja! Odzyskałam dawny wygląd!
Uśmiechnęłam się szeroko i nim on zdążył mi odpowiedzieć tym samym, już byłam gdzieś, hen daleko! Skakałam z jednej liany na kolejną, a brązowy wilk tylko mi się przyglądał.
- Nie bądź taki sztywny!- podbiegłam znów do niego i szturchnęłam go w ramię.- Berek- stwierdziłam i ponownie odbiegłam.
< Calthaniel! Czas bawić się i świętować! Znów jestem sobą!xp>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz