niedziela, 18 listopada 2012

Od Blue C.D. Juana

Wodziłam za Juanem wzrokiem tak długo, aż zniknął za drzewami.
Uśmiechnęłam się sama do siebie.
Wbiegłam do mojej jaskini i zaczęłam biegać w kółko jak mały szczeniak. Musiałam wyglądać komicznie bo na dodatek zaczęłam się unosić i biegałam w powietrzu.
- Yyy... Blue?- do jaskini wszedł Carlito.
- Co ?- przestałam się śmiać i odwróciłam głowę w jego kierunku po czy... spadłam.
- Blue!- krzyknął i podbiegł do mnie.
Pomógł mi wstać.
- Nic... Nic mi nie jest. Przeżyję.
- Nie musisz iść do Terry?
- Yyy... Spoko, spoko...
Kiwnął głową, a ja wyszłam.
Udałam się na Polanę Tysiąca Westchnień i znów zaczęłam biegać, tym razem wokół drzewa. Zaczęłam się powoli unosić... wyżej i wyżej... Aż w końcu rąbnęłam głową w gałąź i spadłam.
- Co to ma być na Zeusa!- wrzasnęłam.
- Blue, spokojnie.- zza drzewa wyszła moja przyjaciółka.

< Czy jakaś moja przyjaciółka dokończy? Przyjaciółka, ponieważ komu innemu miałabym zdać raport z mojej randki?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz