poniedziałek, 20 maja 2013

Od Lexy

"Nie mam watahy. Nie mam rodziny, no oprócz zaginionej siostry. Nie mam nikogo."
I kiedy tak myślałam nie zauważyłam, że coraz bardziej oddalam się od jaskini. Dopiero kiedy usłyszałam za sobą szelest, zorientowałam się, że zabłącziłam. 
" O,o"
Byłam w jakimś mrocznym lesie, ponieważ była mgła widziałam tylko kilkanaście metrów przedemną. Wdepnęłam w jakąś kałużę. To była krew. Pobiegłam. 
" Byle dalej"
Zdyszana stanęłam i... coś zaczęło złapało mnie za nogi. Ostatnim wysiłkiem wyrwałam się i upadłam. W gęstwinie znowu coś zaszeleściło.

< Czy ktoś, ktokolwiek, może dokończyć?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz