Pewneo razu biegłam przez las ścigana przez jakiegoś wilka. Normalnie poradziłabym sobie z tym wilkiem, ale zawsze gdy go jakoś zraniłam rany znikały, więc musiałam uciekac. Zobaczyłam jakąś budowlę i postanowiłam się w niej ukryc.
Pobiegłam tam i zobaczyłam jakąś wilczycę.
- Eee... Dzieńdobry powiedziałam niepewnie.
- Witaj w mojej świątyni - odpowiedziała.
- Ale kim ty jesteś?
- Jestem twoją patronką.
- Artemida?!
Wilczyca uśmiechneła się i podała mi jakieś pudełko.
- Strzeż tego dobrze, napewni ci się przyda. A teraz musisz iśc.
- Ale.. - zaprotestowałam.
- Już!
I poszłam. Otworzyłam pakunek i zobaczyłam tam... naszyjnik.
''Do czego może przydac mi się jakiś głupi naszyjnik?'' - pomyślałam. ale tylko na początku tak uważałam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz