niedziela, 5 maja 2013

Lyka CD Axany


Zamknęłam na chwile oczy. Musiałam odpoczać od tych wszystkich spraw... chwile pomyślec nad tym wszystkim. Tyle sie tu stało, ze sama nie wiem czy udało by sie to zliczyć. Kazdy dzien byłam inny i przynocił coraz to inne i dziwniejsze skutki. Z mojego zamyślenia wyrwała mnie muzyka, która w jednym momencie wypełniła cała sale. Od razu otworzyłam oczy i pierwsze co zauważyłam to dziwne zromadzenie sie ludzi. Wszyscy goście stali w ciszy patrzac w miejsce, z którego wydobywały sie te dźwieki, Odepchnęłam sie lekko od ściany, o która przez cały ten czas byłam oparta. Zaczełam coraz bardziej zblizać sie tłumu. Z każdym krokiem przyspieszałam mój chód. Wrescie zaczełam wymijac ludzi. Stali jak posągi wpatrzeni w jedno miejsce. Nie reagowali na fakt ze sie pomiedzy nimi placze. Nic ich nie wybudzało z...hm... hipnozy. Tak chyba tak to można było nazwać.
-"Co jest?"-pytałam sama siebie. Nie podobało mi sie to. Zaczełam coraz bardziej zbliżać sie do celu. Pragnęłam sie dowiedziec co tutaj sie dzieje. Czemu nagle wszyscy jakoś tak... no czy ja wiem. Niewazne. Skupiłam sie na fakcie ze wrescie wybiłam sie z tego tłumu. Zobaczyłam Axane grajacą na jakimś niezrozumiale dziwnie wygladajacym instrumencie. Zacisnęlam pieśc i zaczełam zmierzac ku niej coraz blizej.
-Co ty robisz?!-wrzasnęłam gdy byłam już obok niej. Złapałam jej reke i ścisnęłam jednak na tyle by nic jej nie było. Pociagnęłam ją jednak nic to nie dało. Axana wyrwała mi swoja reke a w jej oczach zakreciła się łza. Patrzała na mnie smutno wrecz płaczac. Gdy juz chciałam sie zapytać co jest poczułam jak wbija mi swój łokieć w brzuch. Zgiełam sie w poł i wyplułam troche krwi. Zamrózyło mnie jednak nie upadłam tylko lekko zachwiałam sie na nogach. Zerknęłąm na Axane, która dalej grała. Zacisnęłam zęby i zaczełam wzrokiem szukać tych bachorów. Odwracałam sie w kazda strone prubujac odszukać ich wród tłumu. Nigdzie nie było ani Aloisa, anie lokajów, ani Ciela i nawet trojaków gdzies wywiało. Wszystko było tak szybko. Ludzie na oczach zmieniali sie w potwóry. NIe wiedziałam co mam zrobić. Nagle pojawił sie Sebastian z kieliszkami. Patrzałam na całe te sytuacje. Axana zaczeła mocniej grać a lokaj zaczał zagłuszać magiczna harmonie swoją grą na kieliszkach. Nie minęło zbyt dużo czasu gdy wszyscy ludzi stali sie normalni i naczeli klaskać. No kumałam tego totalnie. Nagle poczułam jak ktoś za mną stoi. Szybko odwróciłam sie. To był Sebastian?... zadziwiał mnie dzisiejszy dzień. Usmiechnął sie do mnie, załapał mój nadgarstek i pociagnął za sobą. Po chwili byłam już poza granicami rezydencji. Wyrywałam sie chcąc jak najszybciej wrócić. Choć...hm... czy tak naprawde chciałam tam wracać?... To było już nie ważne bo po 15 minutach stałam na korytarzu w rezytencji Ciela...


<Axana? Czekam na twoje dokończenie xD >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz