Jak każdego ranka obudziły mnie ptaki oraz słońce i wiatr. Jestem taki leniwy ze nie chciało mi się wstać i znowu poszedłem w kimono () jak się obudziłem zauważyłem że minęła przynajmniej godzina. Ruszyłem coś upolować bo burczało mi w brzuchu niezmiernie. Po chwili wyczułem ładny zapach i śpiew. Ale to nie był zapach żadnego jelenia, ogólnie jakiegoś obiadu, czy coś. ruszyłem za pięknym zapachem. Gdy doszedłem zobaczyłem piękną białą wilczyce z częścią futra zielona. śpiewała pięknie. Położyłem się i słuchałem. Po chwili na jej skrzydłach wylądowało kilka pięknych błękitnych ptaków. Niestety moje bujanie w obłokach się skończyło bo brzuch mnie zdradził.
-kto tam jest? - wstała nerwowo wilczyca
-spokojnie spokojnie - uśmiechnąłem się krzywo, a mój brzuch szalał, a gdy popatrzyłem na wilczyce dziwnie ciepło zrobiło mi się na sercu
<Angel?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz