środa, 27 lutego 2013

Wolpyx c.d. Greill

tak nagle.. z wielkiej nienawiści do siebie i niemal śmierci.. do.. pustki..byłem.. radosny... od kilku tygodni tak się nie czułem. Spojrzałem na kałużę krwi. Po woli wstałem.. zamknąłem oczy.. (zawsze tak miałem, zamykając oczy widziałem różne rzeczy..) widziałem siebie.. niszczącego swój talizman przemiany. Otworzyłem oczy. Zrzuciłem z szyi talizman. Wiedziałem, co mam zrobić.. Resztkami mej tymczasowej siły rozszarpałem stalowy wisiorek. Nie wiedziałem, co mówić. Wstałem, prawie zacząłem biec. Spojrzałem zza ramienia na podnoszącego się z ziemi Greilla. Zerwałem zębami mój amulet... dzięki niemu, ''ktoś'' unosił mnie na duchu.. Podszedłem do człowieka z amuletem w pysku. Puściłem na ziemię przedmiot.
-Jedyne, co mogę dla Ciebie zrobić.. - powiedziałem i podałem jemu mój talizman. Westchnąłem - Z..Zostanę twym obrońcą, poddanym, zrobię dla Ciebie WSZYSTKO, Zgodziłbym się nawet na bolesne i krwawe mordowanie mnie, bylebym się odwzajemnił. Pokornie Błagam. Jeśli chcesz.. odejdę z watahy, rzucę się twemu największemu wrogowi do gardła!.. zrobię wszystko, mój Panie..
Powiedziałem i pokłoniłem się

<Greill?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz