wtorek, 26 lutego 2013

Greill CD Lyki

- Moje metody wychowawcze nigdy nie działają. Wy kobiety macie większy talent do tego... - uśmiechnąłem się, po czym objąłem Lykę ramieniem i zacząłem iść z nią sam właściwie nie wiem dokąd.
- Niedługo będzie wiosna... - stwierdziłem, gdy owiał mnie jeszcze zimny wiatr. Czułem w nim jednak zapach wiosny.
- Naprawdę...? Zima jest fajna, ale łatwiej jest żyć w czasie wiosny. - odparła Lyka. Mi nagle coś się przypomniało.
- Pamiętasz nasze plany z wyprawą do ludzi? - spytałem.
- Tak, a co? - wadera spojrzała na mnie porozumiewawczo.
- Postanowiłem, że skoro jest już wszystko gotowe, to można tylko... Tylko... Jakoś tak bardzo chciałbym pomóc w jakiś sposób Wolpyxowi, tym bardziej, że Saragina sama sobie by z nim nie poradziła. Nie widziałaś go jeszcze w takim stanie, do jakiego doprowadziło go przekleństwo. Poza tym... Jakoś mi go szkoda - dodałem.
- Dobrze, że się pogodziliście - stwierdziła zadowolona Lyka. Zawsze mnie zadziwia. W praktycznie każdej chwili jest niczym promień słońca, rozświetlający smutki tego dziwnego życia. Spojrzałem na nią rozczulony.

( Lyka, skarbie? ^^ )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz