-Skoro
tak uważasz...-powiedziałam przyglądając się mu już nieco
spokojniejsza. Ale z tym, że jest ZUPEŁNIE normalny to chyba nieco
przesadziłam... Taki opanowany mając dziurę w brzuchu! No bo chyba ją ma,
nie wiem, ale chyba każdy miałby, gdyby ktoś mu wbił katanę, po za tym
skąd by się wzięło tyle krwi, a może to krew Wolpyxa, i w sumie to
Greill wie lepiej co się z nim dzieje, ale nie, zaraz widziałam to na
własne oczy, to nie może być nic niepoważnego, ale w sumie to nie znam
się na shinigamich, może oni mają jakieś specjalne właściwości i... i...
I zupełnie się pogubiłam. A może to ja jestem nienormalna? Rozejrzałam
się szybko
- A właściwie... To gdzie Wolpyx? -Leży gdzieś koło chatki Terry -powiedział wzruszając ramionami.
Pokiwałam głową. Tak się przejęłam, że zapomniałam o właściwym celu
mojego przybycia. A skoro oni już nie walczą... To co robić? Iść, czy
nie iść? Lecieć czy zostać? Z jednej strony głupio zostawić kogoś bądź
co bądź rannego, nawet jeśli ma niezwykłe możliwości przetrwania. A z
drugiej... Może powinnam iść? Tylko miałabym ogromne wyrzuty sumienia,
gdyby jednak mu się coś stało. Zastanawiałam się nad decyzją
nieświadoma, że Greill potrafi czytać w myślach...
<To... Co, Greill?> |
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz