Westchnąłem tylko...
- Wolpyx... - zacząłem. On siedział cicho - Ja już cię przepraszałem,
ale ty nie chciałeś mnie słuchać. Ja już dawno próbowałem się z tobą
pogodzić, ale ty nawet nie próbowałeś się wysilać. Tak więc...
Oświadczam ci, że przestajemy lać się o Lykę... Wybierze kogo chce, a
poza tym nasz spór nic nie wniósł na czyjąkolwiek stronę, bo tylko jej
było przykro z powodu tych bijatyk. Wybierze tego, kogo chce. Ja chcę
tylko z czystym sumieniem poinformować cię, że nie mam ochoty na dalsze
walki, zmęczyły mnie trochę... A to co się stało, już się nie odstanie.
Nie przywrócę waszej matce życia choćby nie wiem co... Nawet gdybym
chciał... Nie mogę już, to da się zrobić jedynie 24 godziny po śmierci
danej istoty... Tyle mam tu do powiedzenia. Teraz czekam na ciebie...
Ale licz się z tym, że chociaż cię przeprosiłem, nie wyklucza to
niczego... Jeśli i ty nie wyciągniesz ręki... Tfu! Łapy do zgody...
( Saragina? A Wolpyx mógłby wreszcie się odezwać? )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz