Zamknąłem oczy.
"Zawsze pozostaje mi plan B..."- pomyślałem i zacisnąłem zęby.
Nie chciałem tego mówić, ale nie pozostawiała mi innego wyboru... Nie miałem innego wyjścia.
- Emily?- zacząłem drżącym głosem.
- Tak?
- Ja... Nie chciałem ci tego mówić, ale... ja... myślałem, że tak będzie prościej...
Zmarszczyła nos.
- Emily... Prawda jest taka, że... mam rodzinę. Ukochaną i młode.
Tak bardzo nie chciałem jej okłamywać, ani zadawać jej bólu... Ale
dzięki temu, nie będzie rozpaczać kiedy odejdę z... możliwe, że nie
tylko watahy...
Widziałem jak w jej oczach lśnią łzy.
- Ale nigdy o tobie nie zapomnę- dodałem, co wyjątkowo nie było kłamstwem.
< Emily?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz