środa, 26 września 2012

Od Starshine

-Ty naprawdę nic nie umiesz! -westchnęła z ubolewaniem wilczyca, moja opiekunka. Właśnie dowiedziała się o wynikach mojej nauki polowania. Nie szło mi najlepiej, ale to nie było dla mnie ważne. Od najmłodszych lat nikt się mną nie przejmował. Podczas posiłków zostawałam na końcu. Nie mogłam tak żyć. Wtedy po raz pierwszy usłyszałam pewien głos. Dochodził jakby z wnętrza mojej głowy. Powiedział mi o jedzeniu innym niż mięso. Zaprowadził mnie na polanę, gdzie rosły jagody. Były bardzo smaczne. Odtąd żywiłam się tylko owocami. Rozwijałam się prawidłowo. Jednak czegoś wciąż mi brakowało…
 Moja opiekunka dbała o swoją reputację, nie o mnie. Gdy umierali moi rodzice obiecała im, że się mną zaopiekuje. Ale wcale już się jej nie podobam. Często patrzę na gwiazdy i rozmawiam z duchami. To jest według niej nienormalne. Nic mnie nie łączyło z moją zastępczą rodziną. Więc gdy miałam pół roku i usłyszałam głos, który za brał mnie w podróż, nie ociągałam się i wyruszyłam od razu. Towarzyszyła mi moja przyjaciółka- wróżka o imieniu Lucy.
 Wędrowałam całą jesień i zimę. A gdy nastała wiosna, a ja skończyłam pierwszy rok swojego życia dotarłam do wspaniałego miejsca. Była to krótka ścieżka , po obu stronach zarośnięta wierzbami, których gałęzie zwieszały się ku ziemi omijając jednak ścieżkę, tak jakby był tam niewidzialny tunel. Przed nim stały dwa wilki. Były duchami.
 Nie znałam ich, ale w głębi duszy wiedziałam, że to moi rodzice. Tak mi wtedy powiedzieli:
 - Jesteś już wystarczająco duża, żeby otrzymać swoje moce. Jesteś Wilkiem powietrza, tak jak my. Zostań łowcą. Nadajesz się do tego. Wystarczy tylko, że zajrzysz w głąb swojego serca, a znajdziesz tam odwagę i mądrość. Nie zawiedź przyjaciół, których zdobędziesz. Nie bój się.
 I wtedy powiał wiatr, a oni zniknęli. Przeszłam więc po ścieżce, a mój talizman zaczął się świecić. Po drugiej stronie. Wiał lekki wiatr a w dole pagórka, na którym stałam zobaczyłam grupę wilków. Po ścieżce nie było śladu…
 Wtedy ujrzałam białą wilczycę, która pojawiła się tuż koło mnie. Usiadła i spytała się czy zostaniemy przyjaciółkami. Znała moje imię! Patrzyłam na nią i nie wiedziałam co powiedzieć… Ponowiła pytanie.
 -Tak… możemy zostać- uśmiechnęłam się niezręcznie.
 -Wspaniale! -odkrzyknęła- W takim razie chodź, przedstawię cię reszcie! A tak w ogóle, to jestem Rose.
 -Bardzo mi miło. –odpowiedziałam- Ja jestem Starshine. A to moja przyjaciółka, Lucy. –wskazałam na wróżkę.
 Rose uśmiechnęła się jeszcze radośniej po czym zaprowadziła mnie do siedzących niżej wilków. Mam nadzieję, że mnie polubią…

 <Ktoś dokończy?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz