czwartek, 27 września 2012

Od Blue C.D. Savany



Oddychałam coraz ciężej i powoli zaczynałam się dusić.
Szkarłatne oczy Star świdrowały mnie czekając na moją odpowiedź.
To było... przerażające... Decyzja którą muszę podjąć... Ale nie to było najgorsze... Czułam, że przyjdzie mi podejmować jeszcze tysiąc, trudniejszych decyzji...
Savana patrzyła na mnie, jakby patrzyła na mnie po raz ostatni... Co... Mogło być prawdą...
Znów wyobraziłam sobie tę wilczycę, którą miałam być... I znów zapomniałam o starej sobie... Teraz byłam tylko rudo- beżowa ja z piórami za uchem...
Powoli podniosłam fiolkę do ust. Czułam, że nie powinnam... Wiedziałam, że nie powinnam, ale... Mogłam być taka piękna... Nieziemsko piękna...
Przechyliłam fiolkę, ale... Jednak szybko ją odstawiłam.
- Nie będzie odwrotu?- spytałam.
Star pokiwała przecząco głową.
- Najczęściej nie ma. Czasami... Ale rzadko, zdarza się, że zaklęcie do się cofnąć.
Pokiwałam głową
Znów podniosłam fiolkę. Zamknęłam oczy i dałam się ponieść tajemniczemu przyciąganiu mikstury.
„ Mogę być piękna... Nareszcie, mogę być piękna...”- myślałam
W moim oku zakręciła się łza.
„Nie to się nie może tak skończyć.”- pomyślałam i rzuciłam fiolką o podłogę.
Ta roztrzaskała się, i szkarłatny płyn zamiast rozlać się po całym pokoju zlepił się w okrągłą, wypukłą plamę... Jak rtęć...
Jeden kącik ust Star podniósł się wyżej.
- Szczerze...- powiedziała zupełnie innym głosem...- Nie sądziłam, że zdasz jednak... Pomyliłam się... Brawo!
I nagle wilczyca powoli zaczęła się zmieniać... Z granatowego jej futro stało się biszkoptowo- rude i... Zrozumiałam, że przede mną stoi idealna ja...
Wilczyca uśmiechnęła się przewrotnie.
A ja zrozumiałam kto przede mną stoi...
Od razy zgięłam się w ukłonie.
Savana jeszcze nie rozumiała o co chodzi, ale i tak poszła w moje ślady.
Piękna wilczyca zaśmiała się melodyjnie.
- Och! Bez przesady, ale dziękuję... Powstańcie.
Podniosłyśmy się i spytałam:
- Pani, czemu zawdzięczam ten zaszczyt?
- Och, tam! Zaszczyt? To taki... test... Oparłaś się pięknu. Nikomu się jeszcze nie udało, wygrać... Brawo wygrałaś cenną nagrodę: Swoje życie!- wilczyca znów się zaśmiała.- I... To.- podała mi fiolkę... Tę samą którą rozbiłam. Spojrzałam w dół... Po rozbitej fiolce nie było nawet śladu...- Wypij to, a staniesz się idealna. Taka jak ja!
Nie mogłam uwierzyć... Ten sam koszmar nadal miał mnie dręczyć... Dopóki się nie obudzę... Dopóki nie przejrzę na oczy...
Bogini najwyraźniej dostrzegła moją niepewność. Przybrała poważny wyraz twarzy.
- Słowo Bogini. Słowo Afrodyty.- rzekła.
- Zaginiona Bogini...-szepnęła Savana.
- Tak, to ja.- odrzekła obrażonym tonem Afordyta- Odnalazłam się jak widać.
Znów uśmiechnęła się chytrze, a świat zawirował.
Nagle... Znalazłam się na łące kwiatów, koło mnie stała Savana, z takim samym zagubieniem w oczach jak ja.
- Co się stało?...- odezwałam się.
Wilczyca pokręciła głową.
- Nie wiem...
Wróciłyśmy na teren watahy.
Zanurkowałam w moim jeziorku i...
Na dnie znalazłam naszyjnik... I... Fiolkę z eliksirem...
 http://img163.imageshack.us/img163/6792/talizmanv.jpg
W mojej głowie zabrzmiał głos Afrodyty
„Możesz być idealna...”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz