czwartek, 27 września 2012

Od Savany

Wyszłam z jaskini. Rozejrzałam się. Pogoda nie dopisywała - mżawka i chłodny wiatr zniechęcały mnie do spaceru. Na szczęście (lub nieszczęście) przezwyciężyłam wielką chęć zaszycia się w jaskini w kręgu przyjaciół i znajomych.
Szłam polną drogą. Usłyszałam spokojny i troskliwy głos:
-Zostawisz ich tak?
Odwróciłam się szybko. Za mną nikogo nie było, na około też nie wiedziałam żywej duszy.
-To ja...- pojawiła się przede mną ruda, skrzydlata wilczyca
-Kim jesteś?- zapytałam niedowierzając
-Jestem Hera, bogini rodziny.- uśmiechnęła się troskliwie
Zrobiłam zdziwioną minę.
-Nigdy o mnie nie słyszałaś?
-Słyszałam ale... Dlaczego do mnie przyszłaś?
-Bo twoja rodzina jest w niebezpieczeństwie.
-Ja nie mam rodziny- spuściłam głowę
-Nie oszukuj się, wiesz, że masz
Zapadła cisza.
-Musisz im pomóc- powiedziała Hera odlatując
-Może naprawdę coś im jest... Muszę tam iść, ale nie teraz.... Nie, nie teraz....



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz