Weszłam zmęczona, a zarazem uradowana do jaskini. Chłodne popołudnie
dawało się we znaki, bo w jakini było równie zimno jak na zewnątrz.
Zauważyłam kilka nieznajomych mi wilków. Położyłam się niezręcznie obok
niebieskiej wilczycy.
-Jesteś nowa?- wypowiedziałam z trudem
-Tak, a ty?
-Jestem od samego początku.
-To długo?
-Nie za bardzo.
-Jestem Starshine, a ty?
-Savana- obróciłam się na grzbiet
-Co robisz?
-Odpoczywam, nie widać?
-Nie za bardzo- uśmiechnęła się
Moje powieki stały się ciężkie, ułożyłam się wygodnie i potem po jaskini rozlegał się mój cichy i spokojny oddech.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz