Biegłem
i biegłem. Sam nie wiem ile. Zobaczyłem że moja biała sierść zaczyna
się brudzić. Nienawidziłem jej. Nie pasowała do mnie i przez to zostałem
wygnany. Czemu? Bo tak! Moja moc, magia czy jak to nazwać nie pasowała
do mojej sierści i... wszyscy byli tam ciemni, moja mama miała
czarno-brązową sierść a tata czarną jak mocno spalony węgiel. Traktowali
mnie jak odmieńca. Gdyby oni mnie nie wygnali sam pewnie opuścił bym
swój dom. Swój były dom .W kogo ja poszedłem? Zawsze zadawałem sobie to
pytanie. Biegłem nie czułem zmęczenia. Zawsze byłem odporny na zmęczenie
i głód. Była i jest to przydatna cecha jeśli nikt cię nie chce. Koniec
ogona i kreski na karku specjalnie sobie przypaliłem (by były czarne) co
wcale nie było łatwe, nie ociągnąłem zamierzonego celu ale kit z tym.
Biegłem pogrążony w ... przemyśleniach i marzeniach, gdy wpadłem na
kogoś i przeturlaliśmy się w różne strony. Otrząsnąłem się, przybrałem
pozycję bojową i zawarczałem. To była biało-niebieska wadera.
Przestraszyła się lekko, ale spróbowała uśmiechnąć się.
-Cześć jestem Blue.- powiedziała, a ja nic nie odpowiedziałem tylko śledziłem ją wzrokiem.
Przyjrzała mi się.
-Posługujesz się magią powietrza a może wod...- nie zdążyła dokończyć bo wybuchłem żywym ogniem, wtedy moje ciało przybrało kolor czerwony, uwielbiałem to może dlatego jestem trochę agresywny?
-JA NIE POSŁUGUJĘ SIĘ WODĄ!!- zawyłem nie lubiłem jak ktoś uważał że mam moc wody.
Spojrzałem się z złowrogim spojrzeniem na samice, widziałem strash w jej oczach ale wydawała się być gotowa do walki. Uspokoiłem się.
-Sorki- wybełkotałem i zgasłem.
-To moja wina. Nie powinno oceniać się wilka po sierści.
Moje kąciku ust poszły w górę ale zaraz opadły.
-Możesz albo znasz jakąś watahę w której mogę się zatrzymać ?-spytałem.
-Oczywiście w mojej.
Wytrzeszczyłem oczy.
-Jesteś żoną przywódcy?
-Nie ja jestem przywódczynią!- powiedziała trochę oskarżycielskim tonem. Byłem zdziwiony że bo poraz pierwszy widziałem samice jako przywódcę.
-Okej wybacz mi. To jak zaprowadzisz mnie na swoje terytorium?
Ruszyła i rzuciła mi przez ramię „choć”
<Może dokończysz Blue?>
-Cześć jestem Blue.- powiedziała, a ja nic nie odpowiedziałem tylko śledziłem ją wzrokiem.
Przyjrzała mi się.
-Posługujesz się magią powietrza a może wod...- nie zdążyła dokończyć bo wybuchłem żywym ogniem, wtedy moje ciało przybrało kolor czerwony, uwielbiałem to może dlatego jestem trochę agresywny?
-JA NIE POSŁUGUJĘ SIĘ WODĄ!!- zawyłem nie lubiłem jak ktoś uważał że mam moc wody.
Spojrzałem się z złowrogim spojrzeniem na samice, widziałem strash w jej oczach ale wydawała się być gotowa do walki. Uspokoiłem się.
-Sorki- wybełkotałem i zgasłem.
-To moja wina. Nie powinno oceniać się wilka po sierści.
Moje kąciku ust poszły w górę ale zaraz opadły.
-Możesz albo znasz jakąś watahę w której mogę się zatrzymać ?-spytałem.
-Oczywiście w mojej.
Wytrzeszczyłem oczy.
-Jesteś żoną przywódcy?
-Nie ja jestem przywódczynią!- powiedziała trochę oskarżycielskim tonem. Byłem zdziwiony że bo poraz pierwszy widziałem samice jako przywódcę.
-Okej wybacz mi. To jak zaprowadzisz mnie na swoje terytorium?
Ruszyła i rzuciła mi przez ramię „choć”
<Może dokończysz Blue?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz