Stałam przy swojej skrzyni oglądając towarzyszy. Kiedy otwierali kuferki towarzyszyły im radość z tego, co znajdowało się w środku, lub w przypadku Nightrun'a podejrzliwość.
Nie czekając dłużej zamieniłam się w człowieka (łapy są czasami bardzo nieporęczne...) i położyłam dłoń na wieku. Byłam bardzo ciekawa tego, co znajduje się w środku, więc lekko popchnęłam górną część skrzyni. Nagle... nic się nie stało. Skrzynia była zamknięta, widocznie na klucz.
- No pięknie! Głupi to ma szczęście... - Mruknęłam patrząc ze smutkiem na wieko. Nie chciałam odpuścić. Wyjęłam jedną wsuwkę z włosów (a trochę ich jest, ukrytych :3) i zaczęłam szperać w otworze na klucz. Po kchwili usłyszałam charakterystyczne kliknięcie i mogłam spokojnie nacieszyć się tym, co znajdowało się w środku. Ponowiłam próbę otworzenia skrzyni. Tym razem powiodła się.
- No naprawdę?! - Spytałam z wyrzutem. Jedyną rzeczą, która znajdowała się w kufrze był mały sztylet i gruba warstwa kurzu.
Chociaż leprze to, niż nic. Podniosłam "nożyk" i otarłam go z kurzu, po czym wsunęłam go za pasek w spodniach. Odwróciłam się twarzą do reszty.
- Jak wasze skarby? - Spytałam starając się na uśmiech. Może ich kuferki były pełniejsze.
<Grell? Reszta? Tak, wiem, jestem wybredna >
Napisałam "leprze" ;-; Serio?! XDDD
OdpowiedzUsuń