niedziela, 9 czerwca 2013

Lyka CD Rose

Zerkałam na Rose niepewnie. Nie była jeszcze w pełni sił, a jednak chciała z nami iść. Nie podobał mi się fakt, zę wciaż nie oddychała normalnie, ale nie miałam wpływu na jej wybór. Przez całą drogę pomagałam jej, gdy co jakis czas jeszcze chwiala sie na nogach. Jej szczeniczki były prze słodkie. Po prostu nie mogłam oderwac od nich wzroku. najbardziej podobał mi sie samczyk. Nie mogłam sie powtrzymać od cochwilowego tykania go w niwny i nietypowy sposób. Jakbym nigdy szczeniaków nie widziała... ale już tak miałam.
-Lyka-spojrzła na mnie karcaco Rose, kiedy w połowie drogi tykałam go chyba 50 raz. Uśmiechnęłam się, na co Grell tez lekko się podśmiewał. Rose dołączyła się do naszego małego śmiechu. Zawirowałam i ustałam normalnie obok Rose. Co chwila wychylałam sie i zerkałam na rozkosznego malucha.
-No dobrze-odparła alfa i podła mi malucha w reke. Przytknęłam go sobie do twarzy.
-Słodki jesteś-zasmiałam sie. Kochałam małe i słodkie rzeczy, a to było małe , słodkie i żyło... po prostu cudność.
Gdy bylis my w gronie gosci. Wszyscy zaczeli nasz ciasno otaczać. jedni składali żyzenia a inni patrzeli na szczeniaki. Len wszedł mi na głowe i wystawił jezyczek. Rose zasmiała sie i pomogła mi go ściagnąc. Maluch polizał ja w policzek. Zrobiło mi sie słodko.

<Grel? Rose? pko pierwsze sorki, ze tak długo ale jakoś z głowy mi wypadło, a po drugie czy nie zadurzu Sweetu w tym opowiadaniu? , a szczeniaki słodziutkie>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz