Uśmiechnąłem się szeroko w upiornym uśmieszku. Po ślubie Lyka zryła mi psychikę do granic możliwości. Żyjemy w czerwieni...
- Oczywiście, że tak... - zachichotałem z lekka upiornie - ...a co, chciałbyś zmienić się chociaż na chwilę w istotę humanoidalną?
Pstryknąłem palcami i zmieniłem Nightrun'a w człowieka. Była to całkiem dobra zabawa, dawno tego nie robiłem.
Rose oświadczyła, że czas wracać ze świata ludzi... Oj... Racja... Zasiedzieliśmy się tutaj... Możliwe, że wilki które zostały będą mi prawiły wyrzuty, ale cóż - jestem, byłem i będę gotów na wszystko co przyniesie mi życie.
Mam tylko wyrzuty sumienia co do Wolpyxa... Możliwe, że jego demoniczna rodzina go już zabiła i pozostała po nim sama sterta popiołu...
Axana uznała, że zostanie ze swoim ukochanym i chłopcami w świecie ludzi.
Claude nie umiałby odnaleźć się w naszej rzeczywistości. Dobrze, że to wszystko skończyło się dobrze.
Rano mieliśmy wyruszać w drogę powrotną. Pożegnałem się więc z Axaną i jej rodziną - fioletowowłosymi chłopcami, dwójką oddanych braci i jej... Khę... Mężem...?
Będzie mi ich brakować, ale kto powiedział, ze Axi nas nie odwiedzi? Co prawda łezka zakręciła mi się w oku, ale musiałem iść pomóc spakować się Lyce.
Rano, gdy wszystko było gotowe stanwszyszy stanęli w kręgu, a ja ustawiłem się w samym jego środku.
Wypowiedziałem stosowne zaklęcie... Byliśmy już na naszej wilczej ziemi...
< Ktoś odpisze? Sorku, że krótko i chaotycznie, ale nie miałam czasu pisać czegoś rozwlekłego XD I Rose skarbeczku - czy mam od nowa wypełniać formularz? D;>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz