Dzień po wyleczeniu się zacząłem biec ku jaskini Akiki. Śnieg sięgał mi do nawet łokci..
Pełen radości i nadziejii stanąłem na pagórku i spojrzałem w dół i
zobaczyłem.. Akiki.. lecz nie była sama.. koło niej był ten nowy
Wojownik - Wolpyx.. szybko odbiegłem do najbliższej jaskini.. mojej. W
głębi jaskini dostrzegłem małe oczko wodne, a w nim tajemnicze światło.
Zwabiony wskoczyłem do wody za światłem, w końcu wyszedłem.. lecz nie w
mojej jaskini. To miejsce było pełne roślin i różnych świateł, słyszałem
znajome głosy.. matki jak mówiła.. ,,Jeśli chcesz żyć, muszę
zginąć!..''.. ojca.. ,,Ty, głupi kundlu! Spadaj, my już nie jesteśmy
twoją rodziną!''.. siostry.. ,, Co?! Powiedziałeś ,,Akiki chyba też mnie
kocha! :D''
??? Buahaha! Co za bzdury!''.. i .. mój.. ,,Akiki, Ja Cię Kocham!'' .
Głosy powtarzały się. Zacząłem biec przed siebie, aż zauważyłem piękne
krwisto-czerwone róże; w oczas zapaliły mi się płomyki..
-Czerwone.. te same.. te same, które kiedyś dałem Akiki..- Szeptnąłem i
zrobiłem bukiet z kwiatów wyglądał tak:
Jak najszybciej wskoczyłem do wody ponownie, lecz z kwiatami w pysku i
wyszedłem w mojej ciemnej, ponurej jaskini. Spojrzałem na moje odbicie,
zostawiłem na brzegu bukiet, i ponownie skoczyłem do wody i wyskoczyłem.
Otrzepałem się z wody i poszedłem do Akiki..
Stanąłem przed wilczycą, i powiedziałem..
-Akiki, Przepraszam za moje karygodne zachowanie byłem głupi, że Cię
szantażowałem. Wybaczysz mi?- Przeprosiłem i zapytałem, wręczając
bukiet.
<Akiki?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz