Zasnęłam.
***
Kiedy się obudziłam ziewnęłam przeciągle.
- Blue?- usłyszałam czyjś szept- Blue!- to jakby... Dochodziło z wnętrza mojej głowy.
Rozejrzałam się wokół. Calthaniela nigdzie nie było.
- Calthaniel?
- Blue!!- znów ten szept...
- Czego?- nie wytrzymałam i w końcu krzyknęłam.
- Blue... Musisz podążać moją drogą... Musisz... Podążać moją drogą...
- Dro... Drogą? O czym ty mówisz? Kim jesteś?
- Apollo...
- Apollo?- powtórzyłam.
- Tak. Nie obawiaj się. Jestem tu by ci coś przekazać...- zamilkł.
- Słucham...- pośpieszyłam go.
- Wybieram cię, jesteś teraz moją uczennicą. Innym też mogą ukazać się Bogowie... Blue, ty będziesz uczyć się ode mnie, kiedy przyjdzie czas, znów się z tobą zobaczę. Żegnaj, siostro wody.
I nagle... obudziłam się.
Calthaniel leżał koło mnie. Poderwałam się do góry.
- Wstawaj!- krzyknęłam- Musimy obwieścić w watasze dwie rzeczy!
Przetarł oczy łapami.
- Dwie?
- Tak!
< Calthaniel?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz