Ta... Ten głupi, bezmyślny wilczek pożarł paraliżujące owoce. Jeśli nie podam mu lekarstwa na czas- umrze.
"Och jedno małe życie w moich łapach... Znowu! Hahaha..."- pomyślałam- " Ale i szczęście szantażowanej wilczycy..."
Teraz mogłam (nie ukrywam, że bez większych wyrzutów sumienia) zostawić go na pastwę losu (może by przeżył... jest małe prawdopodobieństwo) albo mu pomóc.
- Terra.- odezwałam się sama do siebię.- Och! Ty taka nie jesteś!
Wlałam do jego ust płyn, a potem... zamknęłam go w klatce. Muszę mu powiedzieć coś bardzo ważnego, a to lekarstwo... jakby zmusza do działania. Będzie musiał pobiegać, skakać, albo... kogoś rozszarpać. Więc- rozumiecie chyba czemu go zamknęłam, nie?
Nagle wilk powoli zaczął otwierać oczy.
< Kifo?>
A morał z tej bajki jest prosty i niektórym znany:
OdpowiedzUsuńjeśli wkurzysz Terrę, skończysz pogrzebany...
Idź Się Lecz!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńWOW! Anonimie! Gdzie się nauczyłeś/łaś tak rymować? I tak, to szczera prawda! Błahahahahah!
OdpowiedzUsuńWasza kochana
Terra