Spojrzałem na nią zdumiony, ale była zbyt słodka, bym mógł jej odmówić.
Zerwałem się na cztery łapy i rzuciłem w pogoń, a Blue uciekała po
dywanie z lian, śmiejąc się w głos. Już prawie ją miałem, ale
podskoczyła w górę i wylądowała za mną. Zanim zdążyłem się obrócić,
strumień wody uderzył mnie od dołu, mocząc mi całe futro.
- Ej, nie liczy się! - oburzyłem się, ale roześmiała się tylko.
- Mój żywioł wrócił! - Blue zawyła ze szczęścia - Znów panuję nad wodą!
Skorzystałem z tego, że była rozproszona, i skoczyłem na nią,
przewracając ją. Znalazłem się nad nią. Nagle ucichła, wpatrując się we
mnie z trudnym do rozszyfrowania wyrazem twarzy. Nie sądziłem, że
kiedykolwiek może być piękniejsza, ale ta nowa postać zdawała się do
niej idealnie pasować.
Spojrzałem jej w oczy i powiedziałem to, co powinienem jej wyznać tak dawno temu.
- Blue... Chciałem, żebyś wiedziała, jak bardzo mi pomogłaś, przyjmując
mnie do watahy. Myślałem, że nie odnajdę szczęścia nigdy, że już zawsze
będę samotnym, wędrującym i uciekającym przed swoją przeszłością
wilkiem. Dzięki wszystkim tym przyjaznym mi wilkom nie muszę już
uciekać. A dzięki tobie... dzięki tobie uwierzyłem w to, czego od zawsze
tak bardzo mi brakowało.
Rzuciła mi pytające spojrzenie.
- W miłość, Blue. - wyszeptałem - Teraz jestem już pewien. Kocham cię. I zawsze będę kochał.
<Blue? boje się pytać, ale... co Ty na to?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz